Obi-Tak To Robi NieKenobi. See Photos. Obi Tak To Robi (Michał) See Photos. Robert Obi. See Photos. R OBi ROb. See Photos 123 Likes, 4 Comments - Bart Ch (@truegunnar89) on Instagram: “Obi tak to robi . . . . . #obiwankenobi #starwars #lightsaber #twitch #twitchpartner #Partner…” A robi się to tak.. na to zawsze gotowi Siedzę sobie w klubie, jak Paktofonika was a Polish hip-hop group from Katowice and Mikołów that formed in 1998. They debuted with the album Kinematografia in 2000. Donation Points system. This mod is opted-in to receive Donation Points. Obi-Wan Kenobi's robes from Revenge of the Sith. Replaces Bomber shirt and Bomber Pants. No cloth physics because that's not possible yet, but I will add that as soon as I can. To install: . „OBI tak to robi” to reklamowe hasło polskiej gałęzi sieci budowlanej, które świetnie pasuje również do jej niemieckiej kampanii. Zamiast wieszać bilbordy, marka postanowiła efektownie odnowić zniszczone fasady kamienic. Na pomysł zaprezentowania możliwości sieciówki w praktyce wpadła agencja Jung vs Matt z Hamburga. Na wybranych kamienicach, znajdujących się w pobliżu niemieckich oddziałów OBI, pojawiły się „bilbordy” będące odnowionymi fragmentami ich fasad w rozmiarze odpowiadającym wielkoformatowej reklamie. Odrapane i szare fronty kamienic ozdobiły barwne prostokąty z podpisem „Renovated with OBI”. Nowy wygląd uzyskały wszystkie elementy wchodzące w skład wyznaczonego obszaru, w tym tynk, okna, drzwi balkonowe i same balkony. Pomysł miał być nie tylko sposobem na wyróżnienie się na tle konkurencji, która w Niemczech zabiega o klientów wyjątkowo agresywnie, ale też alternatywą dla krzykliwych bilbordów szpecących miejską przestrzeń. Do wykonania wszystkich renowacji posłużyły wyłącznie produkty znajdujące się w ofercie OBI. Jung vs MattOBI Jak tylko pojawiły się wyniki ostatniego TF-a, to pisałem że w tym roku 8 listopada przyszedł dwa tygodnie wcześniej, bo taki śliczny żeście Radkowi prezent sprawili . Ehh, ten nasz Radzio, tudzież ostatnio coraz częściej "maoRysik"... . Takiemu tylko pozazdrościć: - ma dopiero 40 - wygląda na 30 - czuje się na 20 - a jak się odezwie, to nikt mu więcej jak 12 nie da... Przed życzeniami ode mnie, kilka ciekawostek na temat naszego Solenizanta: 1. Kiedy nie ma go w pobliżu, praktycznie nikt nawet nie podaje mu ręki. 2. Ulubionym graczem Obiego jest Hewitt. Ulubionym graczem Hewitta nie jest Obi. 3. Kiedy Radek zaczynał uczyć się grać w tenisa, swojego pierwszego trenera poprosił o cztery rzeczy: - nie sikaj na korcie - nie warcz na moich sparingpartnerów - nie śliń piłek, jak je do koszyka zbierasz - daj głos, jak zaserwuję ponad 140 km/h (z tego ostatniego śmieją się do dziś... ) I już rozumiecie skąd nurtująca warszawskie środowisko tenisowe debata, czy pierwszym trenerem Obiego był jego własny pies, czy jednak jeden z kumpli z "Żylety". Osobiście nie mam wątpliwości, zwłaszcza że najlepszymi elementami Radkowego tenisa są poruszanie się po korcie i inteligencja . 4. A propos "Żylety". Radek to dowód na to, że nie każdy fan Legii to napakowany troglodyta w beemce. Radek nie jeździ BMW i nie jest napakowany. Radek jest też prawie pewien, że nie jest troglodytą, ale poprosił jeszcze o chwilę cierpliwości - sprawdzi sobie w Wikipedii i da znać, jak się sprawy mają. 5. Radek jest tak na wskroś warszawski, że jego ulubiony tekst na podryw idzie mniej więcej tak: Masz wolę na Ochocie, czy ochotę na Woli? Skuteczność? Zdecydowanie porównywalna z jakością drugiego serwisu Radka. 6. Obi spędza tyle czasu na kortach, że Komenda Stołeczna już sprawdza, czy ktoś gdzieś w okolicy podkopu pod bank czy tunelu z więzienia nie kopie. Poszła bowiem plotka, że Radzio jak ten kolo skazany na Shawshank - w nogawce od spodni wynosi gruz na korty. Nie wiem ile w tym prawdy, ale faktycznie są już w Warszawie korty, gdzie wrzask trenera w kierunku zawodnika: pod górę grasz, pod górę! nie jest zachętą do szerszego stosowania uderzeń topspinowych, ale opisem faktycznego ukształtowania terenu po drugiej stronie siatki. Przypadek? Drogi Radku - wszystkiego najlepszego z okazji 40-tych urodzin! Tylko od Ciebie zależy, czy to będzie 40-love czy love-40. Tak czy siak, żadna z tych sytuacji nie kończy jeszcze gema, prawda? Dyrekcja sklepu w Lubinie pomyliła pojęcia zakładu pracy z obozem pracy, do którego wyraźnie dąży – stwierdza rzecznik WZZ “Sierpień 80 Patryk Kosela. Państwowa Inspekcja Pracy za pomocą ankiet przeprowadziła analizę pod kątem nierównego traktowania pracowników i zjawiska mobbingu. W markecie sieci handlowej OBI w Lubinie na Dolnym Śląsku nie dzieje się dobrze – wynika z ankiet przeprowadzonych wśród jego pracowników przez inspektorów pracy. Kontrola odbyła się po zawiadomieniu WZZ “Sierpień 80”. Związkowcy nie składają broni i chcą kontroli wydatkowania Funduszu Socjalnego w całej spółce. Wolny Związek Zawodowy “Sierpień 80” zawiadomienie do Państwowej Inspekcji Pracy o łamaniu praw pracowniczych i utrudnianiu prowadzenia działalności związkowej w lubińskim OBI złożył pod koniec maja br. Zorganizował też wtedy (29 maja) pod marketem akcję informacyjną na temat antypracowniczej i antyzwiązkowej polityki sklepu. – Inspektorzy pracy z Legnicy nie badali sprawy utrudniania prowadzenia działalności związkowej, bo – jak nam napisali – nie mają kompetencji ustawowych. To dowodzi temu, że państwo polskie przyzwala na walkę ze związkami zawodowymi i nie chroni prawa pracownika do organizowania się – mówi Patryk Kosela, rzecznik prasowy Komisji Krajowej “Sierpnia 80”. Jednak PiP za pomocą ankiet przeprowadziła analizę pod kątem występowania nierównego traktowania pracowników i zjawiska mobbingu. Wyniki nie są dla firmy dobre. Wśród najczęstszych “zarzutów” ankietowani pracownicy wymienili: zlecanie bezsensownych i sprzecznych zadań, a także tych poniżej kompetencji i kwalifikacji; lekceważenie i ignorowanie, nie liczenie się ze zdaniem oraz ciągłe przerywanie wypowiedzi; tworzenie i rozpowszechnianie nieprawdziwych sytuacji dotyczących pracownika; niekorzystny sposób respektowania prawa do wynagrodzeń i urlopów w porównaniu do innych pracowników (odmowa lub skracanie urlopów, pozbawianie premii). Są też odpowiedzi wskazujące na agresję słowną (obraźliwe uwagi, używanie wulgaryzmów, szydzenie, reagowanie krzykiem), czy ciągłą krytykę i ośmieszanie wykonywanej pracy oraz życia osobistego, podważanie kompetencji zawodowych. – Pracownicy odpowiedzieli też w większości, że te działania w pracy odbywały się w obecności świadków, a stosował je generalnie pracodawca. 40 proc. odpowiedziało, że zdarzenia te wpłynęły na ich zdrowie. To jest oczywiście skandal i władze sieci handlowej powinny zareagować. Dyrekcja sklepu w Lubinie pomyliła pojęcia zakładu pracy z obozem pracy, do którego wyraźnie dąży – stwierdza rzecznik WZZ “Sierpień 80”. – Pracujący w lubińskim OBI powiedzieli też, że raczej nie zgłaszali problemu mobbingu pracodawcy głównie z tego powodu to, że to pracodawca jest osobą mobbingującą i obawiali się utraty pracy – dodaje Kosela. “Sierpień 80” jako jedyna organizacja związkowa działająca w sieci OBI wystosowała też wniosek do PIP o kontrolę zgodności procedury ustalania oraz wydatkowania środków z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych w całej spółce. – Chcemy, by kontrolujący położyli nacisk na uwzględnienie osób podejmujących wiążące decyzje oraz składających oświadczenia woli w sprawie, tryb ustalania wysokości odpisów, kryteria i krąg osób uprawnionych. Interesujące mogą być także cele na jakie zostały wydatkowane środki z Funduszu, z naciskiem na cele o charakterze promocyjnym oraz rozrywkowym – informuje Zbigniew Grzesiak, przewodniczący WZZ “Sierpień 80” na całą sieć OBI Market Budowlany. Jak mówią związkowcy, osoba działająca z upoważnienia zarządu spółki uniemożliwia uzgodnienie kryteriów dochodowych osób uprawnionych do otrzymania środków z ZFŚS. – W rezultacie takiej postawy pracodawcy, pracownicy uprawnieni do otrzymania tzw. „wczasów pod gruszą” nie otrzymują stosownego świadczenia. W ocenie WZZ „Sierpień 80”, jest to działanie nie tylko bezprawne, ale i podejmowane świadomie oraz celowo – uważa Grzesiak. Autor: pit/sierpień 80 Podczas, gdy do naszych sąsiadów przychodzili goście na sylwestrową imprezę, a na ulicach ludzie już testowali fajerwerki, my wciąż byliśmy w trakcie przeprowadzki. Poprzedni lokatorzy zwolnili nasze nowe mieszkanie 30. grudnia wieczorem, więc mieliśmy jeden dzień na ostateczne przeniesienie całego dobytku. Nosząc kolejne torby do samochodu, mijaliśmy w pełni wystrojonych ludzi i balującą młodzież. Hukom petard towarzyszył trzask zatrzaskiwanych drzwi od samochodu. Gdy zaglądałam na Instagram, wyskakiwały mi zdjęcia samych pięknych kreacji, maseczek błotnych i perfekcyjnie zrobionych paznokci. Moje umazane farbą dłonie nie prezentowały się równie zjawiskowo. Gdy już byliśmy blisko końca, zmęczeni i zdenerwowani (o tym więcej za chwilę) ruszyliśmy do nowego domu. Piotr już wcześniej tam zaglądał, ja dopiero wtedy. Weszłam i... oniemiałam. Całe wnętrze zastawione przeróżnymi rzeczami! Meblościanka ustawiona tyłem do drzwi, wszystkie blaty w sprzętach kuchennych (nie naszych - nasze stały w pudłach na podłodze). Nie było mowy o tym, by swobodnie zrobić kilka kroków. Ale bez obaw - nasz Sylwester i tak był bardzo udany! A tak się bawią gipsowi bohaterowie nad naszymi drzwiami. Pewnie jednak bardziej Was interesuje, co takiego mogło nas zdenerwować. Wylewaliśmy siódme poty nie na zabawie tanecznej, ale na wnoszeniu wszystkich rzeczy na trzecie piętro, a to wciąż nie popsuło nam wieczoru. Komu więc zawdzięczamy najgorszy punkt programu? Oto jedno z nielicznych, które przetrwały bez uszczerbku na zdrowiu. Jeśli kiedykolwiek będziecie chcieli coś przewieźć, nie kupujcie pudełek z OBI. Gdy pierwsze otworzyło się od dołu w połowie drogi do samochodu, nauczeni doświadczeniem przestaliśmy pakować tam cięższe przedmioty. Zwykłe też już odłożyliśmy na bok. Wrzucaliśmy same lekkie. Poduszka, plastikowy wóz strażacki, jakieś pudełko z drobiazgami, foremki na ciastka - tego typu rzeczy. I co? Jeszcze dwa razy musieliśmy zbierać dobytek z chodnika! Może nie należy w nich transportować, ale jeśli tak jest, to do czego mają służyć? Do dekoracji?! Heh. Zdecydowanie bardziej sprawdziły się pudła po kosiarce czy drukarce, a nawet te z Ikei, które kupiliśmy już jakiś czas temu. Wszystkie wytrzymały, nawet te kolorowe, które wyglądają mało solidnie. Polecam też do pakowania torby na zakupy, takie wielkie materiałowe. Tu znowu Ikea przychodzi nam z pomocą. Większość kwiatków przyjechała tu w takich niebieskich torbach. Podsumowując - przeprowadzka dobiegła końca. Mimo to mam wrażenie, że prawdziwa robota dopiero przed nami. Nasze wielkie mieszkanie wygląda jak komis meblowy. Nasz dwulatek z wrażenia pierwszy raz rozchorował się do tego stopnia, że wybraliśmy się z nim do lekarza. A ja za każdym razem, gdy wdrapuję się na to trzecie piętro, wzdycham za starym mieszkaniem na parterze. Ale nie traktujcie tego jako marudzenie. Przeprowadzka przyniosła też dużo pozytywów, tylko o nich opowiem po prostu innym razem. Najpierw muszę się przekopać przez te sterty rzeczy. Ciężko zachwalać przestrzeń, gdy jeszcze wciąż czuję się jak w magazynie ;) Ale będzie dobrze! Kuchnia jako pierwsza zaczyna wyglądać jako tako po naszemu. Jutro oddaję klucze do starego mieszkania. Postaram się zrobić jeszcze kilka pamiątkowych zdjęć. Jeśli więc ktoś by szukał czegoś fajnego i dwupokojowego do wynajęcia na Ursynowie, dajcie znać. Gdyby nie wyjątkowe okoliczności, nie wyprowadzalibyśmy się tak szybko. Jest naprawdę godne polecenia :) A póki co wracam do porządkowania rzeczy. Trochę ich jeszcze zostało...

obi tak to robi